Masz poczucie, że możesz się przydać, masz trochę czasu i chciałbyś coś zrobić, ale nie wiesz jak się za to zabrać, nie masz pieniędzy ani samochodu i nie wiesz dokąd jechać? Wątpliwości powinny zniknąć, gdy przeczytasz ten tekst.
Gdy mówimy o wolontariacie za granicą, zwykle mamy na myśli zorganizowane wyjazdy i działania w ramach programów oferowanych przez międzynarodowe organizacje i instytucje. Niektóre z nich zajmują się również niesieniem pomocy uchodźcom, prowadzą działania w krajach sąsiadujących z rejonami konfliktów i klęsk żywiołowych, w docelowych krajach ruchów migracyjnych (np. w Niemczech) czy obszarach z założenia traktowanych jako tranzytowe, które dla wielu uchodźców stają się miejscami przymusowego pobytu na całe miesiące, a czasem nawet lata.
Ten rozdział celowo poświęcony będzie jednak nieco innemu podejściu do wolontariatu – takiemu, które nie tyle zakłada znalezienie odpowiadającej nam „oferty”, ile raczej kojarzy się z aktywizmem, szybkim reagowaniem na potrzeby tam, gdzie są one największe, oraz „braniem spraw w swoje ręce”. Takie podejście nie wyklucza współpracy z dużymi organizacjami, warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że w trakcie tzw. kryzysu uchodźczego, który dotknął Europę w 2015 roku, nieformalne oraz oddolne inicjatywy odegrały (i w wielu miejscach wciąż odgrywają) najistotniejszą rolę, szczególnie w zakresie doraźnego zaspokajania podstawowych życiowych potrzeb migrantów.
Dlaczego? Pojawienie się setek tysięcy uchodźców na tzw. bałkańskim szlaku w ciągu niespełna roku obnażyło nie tylko polityczną słabość Unii Europejskiej, ale też nieskuteczność międzynarodowych organizacji i instytucji, których statutowym celem jest niesienie pomocy humanitarnej i reagowanie na wszelkiego rodzaju kataklizmy. Przyczyn tej nieskuteczności poszukiwać można nie tylko w kryzysie politycznym i braku decyzyjności na szczeblu międzynarodowym, ale też w wyraźnej bezwładności tych organizacji, wynikającej z przerostu biurokracji oraz słabości systemu finansowania i planowania ich działań.
Dokąd jechać?
Najpierw spróbuj się zorientować w aktualnej sytuacji. Nie ma sensu, byś poświęcał czas i przemierzał tysiące kilometrów tylko po to, by na miejscu dowiedzieć się, że nie jesteś potrzebny albo nie wolno ci działać.
Informacji najlepiej szukać bezpośrednio na facebookowych profilach lokalnych inicjatyw pomagających uchodźcom w krajach, które są najczęściej wybierane przez migrantów jako drogi tranzytowe. Dobrym źródłem jest profil Are You Syrious? – oprócz szczegółowych, aktualnych raportów z głównych punktów zapalnych bałkańskiego szlaku można tam znaleźć również apele dotyczące bieżącego zapotrzebowania na wolontariuszy na różnych jego odcinkach. Wszystko to ułatwi Ci podjęcie decyzji o tym, dokąd pojechać – dowiesz się, gdzie Twoja pomoc przyda się najbardziej i jak mógłbyś się przydać, wziąwszy pod uwagę Twoje możliwości i umiejętności.
Przed samym wyruszeniem w drogę spróbuj jeszcze raz jak najlepiej zapoznać się z bieżącą sytuacją na szlaku. Pamiętaj przy tym, że potrafi się ona zmieniać z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę, dlatego warto, byś miał ze sobą tablet lub laptopa, na którym będziesz mógł wygodnie wertować mapę. Jeśli chodzi o cel podróży, musisz być elastyczny, choć obecnie w pierwszej kolejności należy brać pod uwagę obozy znajdujące się w Grecji.
Dowiedz się więcej o sytuacji uchodźców w Europie.
Z kim jechać?
Najlepiej skrzyknąć się w gronie znajomych i stworzyć własną ekipę. Jeśli ten wariant nie wchodzi w grę, możesz skontaktować się z którąś z grup, które już odbyły takie podróże, jak chociażby z bardzo doświadczonymi Dobrowolki albo ludźmi związanymi z inicjatywą Chlebem i solą. Nawet jeśli w danym momencie sami nie organizują wyjazdu, mogą pomóc w skontaktowaniu się z innymi osobami, które również szukają chętnych na wspólną podróż.
Na szlaku przyda się każda osoba gotowa nieść pomoc, ale szczególnie poszukiwanymi wolontariuszami są osoby znające języki używane w krajach pochodzenia uchodźców (np. arabski, farsi czy paszto), choć podstawą jest oczywiście język angielski. Potrzebni są także doświadczeni ratownicy medyczni i lekarze – mimo że w najbardziej newralgicznych punktach szlaku tranzytowego można spotkać przedstawicieli służb medycznych (głównie Czerwonego Krzyża i Lekarzy bez Granic), ich liczba często jest niewystarczająca.
Jak dostać się na miejsce?
Najlepiej pojechać własnym samochodem. Komfort, jaki daje posiadanie na miejscu własnego środka transportu, jest nie do przecenienia. Dzięki temu w razie konieczności będziesz mógł nie tylko zmienić obszar, na którym działasz, ale też będziesz w stanie reagować na bieżące potrzeby innych ekip, które nie mają własnego auta (np. kupić i przywieźć produkty spożywcze dla mobilnej kuchni czy przetransportować posortowane ubrania w miejsce, gdzie bardziej się przydadzą). Jeśli dojdziesz do wniosku, że Twoje prywatne auto nie nadaje się do tego celu (np. jest zbyt małe albo w kiepskim stanie technicznym), warto zapytać o możliwość pożyczenia samochodu na którejś z facebookowych grup skupiających wolontariuszy. Zdarza się, że firmy, a nawet osoby prywatne są skłonne bezpłatnie użyczyć w tym celu swoje auto dostawcze lub vana.
Wzięcie samochodu pozwoli Ci również przewieźć dary z Polski albo zabrać paczki ze znajdujących się po drodze magazynów organizacji pomocowych. Chociaż bieżące potrzeby na różnych odcinkach szlaku mogą się różnić, takie rzeczy jak buty, skarpety, peleryny przeciwdeszczowe, karimaty czy śpiwory przydają się właściwie wszędzie. Podobnie jak pokarm dla niemowląt i niektóre środki czystości (np. nawilżane chusteczki czy pieluchy).
Jeśli wybierasz się do kraju, który nie należy do strefy Schengen, na wszelki wypadek przed wyjazdem spytaj w ambasadzie, jakie dokumenty są potrzebne, by bez problemów przekroczyć granicę danego państwa (jeśli jedziesz samochodem, może być wymagana np. zielona karta albo pełnomocnictwo od właściciela auta).
Co wziąć ze sobą?
Jedno z najważniejszych narzędzi, w jakie powinieneś się wyposażyć, to porządna czołówka. Często bowiem zdarza się tak, że najwięcej pracy jest w nocy. Czołówka jest znacznie wygodniejsza od zwykłej latarki, bo nie zajmuje rąk, dzięki czemu będziesz miał pełną swobodę ruchów.
Powinieneś zabrać wygodne ubrania (np. dres) oraz solidne wysokie buty, którym nie straszne kałuże i błoto. Zanim zaczniesz się pakować, sprawdź prognozę pogody dla miejsca, w które jedziesz. Nawet jeśli wybierasz się na południe Europy, pamiętaj, że nocą temperatury mogą mocno spadać.
Musisz też mieć ze sobą dobrą odzież przeciwdeszczową – trzęsąc się z zimna i przemoczony do suchej nitki, nie będziesz w stanie skutecznie działać.
Jeśli masz (albo możesz od kogoś pożyczyć) namiot, weź go. Nawet jeśli nie będzie on Twoim głównym miejscem noclegowym, może awaryjnie zagwarantować Ci chwilę spokojnego odpoczynku.
Warto też zabrać drugi telefon (najlepiej starego typu, niewymagający ładowania co kilka godzin). Gdy kupisz kartę miejscowego operatora, będziesz mógł być w stałym kontakcie z innymi ekipami wolontariuszy, bez ryzyka, że po powrocie dostaniesz gigantyczny rachunek za roaming. Dla ułatwienia kontaktu w swojej grupie, możesz natomiast pomyśleć o zabraniu krótkofalówek.
Weź ze sobą GPS. Sytuacja na szlaku bywa niezwykle dynamiczna. Pracujący jednego dnia pełną parą obóz czy punkt rejestracyjny nazajutrz może zostać całkowicie wygaszony, a uchodźcy przekierowani w zupełnie nowe miejsce. Bywa również tak, że w okolicy jest kilka lokalizacji, w których przyda się Twoja pomoc – nawigacja znacznie ułatwi poruszanie się między nimi.
Pamiętaj także o dobrze wyposażonej apteczce, w której znajdą się m.in. sprawdzone leki na przeziębienie i grypę. Wielogodzinna praca w zmiennych warunkach, nierzadko w deszczu lub niskich temperaturach, potrafi osłabić najsilniejszy organizm. A przecież jedziesz tam po to, by pomagać, a nie walczyć z katarem.
Na wypadek gdyby dopadło Cię lekkie przeziębienie, które nie wyłączy Cię z działania, warto, byś miał ze sobą jednorazowe maseczki ochronne. Dzięki nim zmniejszysz ryzyko zarażenia innych osób, szczególnie uchodźców, których odporność bywa znacznie osłabiona wyczerpującą podróżą. Warto również zabrać zapas gumowych rękawiczek lekarskich. Mogą się przydać np. gdy będziesz pomagać przy przygotowywaniu i rozdawaniu jedzenia, a także przy zbieraniu śmieci.
I na koniec jeszcze jeden, bardzo istotny atrybut: kamizelka odblaskowa. Taka, jaką można kupić na każdej stacji benzynowej. Nieważne, pomarańczowa czy żółta, stała się już niemal oficjalnym symbolem wolontariusza pracującego w terenie. Dzięki niej będziesz lepiej widoczny zarówno dla ludzi potrzebujących pomocy, jak i dla przedstawicieli służb porządkowych, którzy często patrzą na wolontariuszy bardziej życzliwym okiem i pozwalają im działać w miejscach, do których bez kamizelki nie mieliby dostępu. Jeśli znasz obce języki, a szczególnie arabski lub któryś z ojczystych języków uchodźców, napisz to wyraźnie na swojej kamizelce. Ci, którzy nie znają angielskiego, będą mieć więcej śmiałości, by poprosić Cię o pomoc, wiedząc, że będą w stanie się z Tobą porozumieć.
Co zawieźć?
Jedno miejsce na szlaku może skupiać nawet kilka tysięcy osób. Większość uchodźców ma za sobą długą, wyczerpującą drogę, a w podróż zabierają minimalną liczbę rzeczy, by nie obciążać się dodatkowym balastem. Często całym ich dobytkiem jest to, co mają na sobie, czasami niosą niewielki plecak. Pochodzą przeważnie ze znacznie cieplejszych rejonów świata, więc rzadko kiedy są dobrze przygotowani do warunków panujących w Europie. Jesienią i zimą 2015 roku na szlaku można było spotkać ludzi brnących w śniegu w krótkich spodenkach albo klapkach – wtedy na liście najbardziej potrzebnych rzeczy były więc ciepłe, nieprzemakalne ubrania i porządne buty.
Aby mieć pewność, że rzeczy, które wieziesz, faktycznie się przydadzą, skontaktuj się z wolontariuszami pracującymi na miejscu, a potem zrób zbiórkę. Wbrew pozorom to bardzo proste, a pozytywny odzew ludzi wcale nie słabnie (mimo zalewu hejtu wobec uchodźców – a może właśnie z jego powodu). Przy sprawnie przeprowadzonej akcji w ciągu kilku dni powinieneś bez problemu zapełnić darami duży samochód. Jak przeprowadzić taką zbiórkę?
Tym, czego na pewno nie warto wieźć z Polski, jest jedzenie. O ile w obrębie Unii Europejskiej nie powinno być problemów z przewiezieniem dowolnego ładunku darów, o tyle w przypadku służb granicznych krajów znajdujących się na bałkańskim szlaku, ale nienależących do Unii, bywa różnie. Coś, co jednego dnia przewieziesz bez problemu, nazajutrz może stać się towarem zakazanym. Produkty spożywcze znajdują się na liście towarów podwyższonego ryzyka. Pamiętaj, że zakupy żywnościowe możesz zrobić na miejscu. Miejsce w samochodzie lepiej wykorzystać na zabranie jak największej ilości rzeczy, które trudniej będzie dostać na szlaku.
Jak działać na miejscu?
Jeszcze będąc w trasie, spróbuj skontaktować się z osobą, która odpowiada za koordynację działań wolontariuszy w miejscu docelowym – potwierdź swój przyjazd i upewnij się, czy Twoja pomoc wciąż jest niezbędna. Być może sytuacja zmieniła się na tyle, że gdzieś na szlaku jest miejsce, w którym przydasz się bardziej.
Po przyjeździe nie rzucaj się w ciemno w wir pracy. Spotkaj się z koordynatorami wolontariuszy i zaoferuj swoją pomoc. Najlepszym sposobem na zapoznanie się z sytuacją jest wzięcie udziału w zebraniu – takie narady organizowane są zwykle kilka razy w ciągu dnia. W ten sposób szybko poznasz wszystkie grupy działające na miejscu, zrozumiesz mechanizmy niesienia pomocy i łatwiej znajdziesz rolę dla siebie.
Ważne! Uwaga: na początku możesz się czuć trochę zdezorientowany, ale nie dzwoń z każdą wątpliwością do szefów wolontariuszy. Pozwól im rozstrzygać ważniejsze kwestie – a mają ich na głowie naprawdę dużo. Jeśli czegoś nie wiesz, spytaj innych wolontariuszy, którzy w danym miejscu są dłużej niż Ty.
Pamiętaj jednak, że jesteś tam z własnej woli i sam przed sobą odpowiadasz za to, gdzie i w jaki sposób pomagasz. Jeśli dojdziesz do wniosku, że koordynacja na miejscu kuleje, nie bój się forsować własnych rozwiązań, tak by ostatecznie pracować w zgodzie ze swoim sumieniem. Ważne jest to, by działać jak najbardziej efektywnie.
Satysfakcja z wolontariackiej pracy na szlaku wynagradza z nawiązką podjęty tam wysiłek. Może to potwierdzić każdy, kto zdecydował się na taki wyjazd. Nie zmienia to jednak faktu, że taka praca bywa wyczerpująca – często trzeba przestawić się na nocny tryb życia, uruchomić cały zapas energii i przede wszystkim przyjąć pozytywne nastawienie.
Czym będziesz się zajmować jako wolontariusz?
To zależy od aktualnej sytuacji w miejscu, w którym przyjdzie Ci działać. Do rutynowych czynności należy m.in. rozdawanie jedzenia i napojów oraz sortowanie odzieży i dawanie jej potrzebującym. Jeśli czujesz się na siłach i będzie takie zapotrzebowanie, możesz zgłosić się do pomocy w jednej z mobilnych kuchni, które organizowane są w najbardziej newralgicznych punktach uchodźczego szlaku. Czasem trzeba rozbić kilka namiotów, pomóc rozładować transport żywności albo rozdać ciepłe koce.
Być może raz na jakiś czas trzeba będzie „zawalczyć” z rozdrażnionym ze zmęczenia policjantem, by przepuścił kobietę w ciąży czy chorego człowieka, który nie ma siły godzinami stać w długich kolejkach. A czasem wystarczy zwyczajnie pogadać i okazać trochę ciepła wycieńczonemu podróżą człowiekowi.
Nie brzmi to zbyt przytłaczająco, prawda? Tak naprawdę jednym z niewielu aspektów, które mogą negatywnie wpływać na morale wolontariuszy, bywają warunki, w jakich muszą udzielać pomocy (np. dość spartańskie zaplecze sanitarne), brak jednoznacznych i stałych wytycznych co do dalszego losu uchodźców oraz niezrozumiałe decyzje polityków (zarówno lokalnych, jak i tych najwyższego europejskiego szczebla), którzy kładą na barki wyczerpanych ciężką tułaczką przybyszów ciężar znacznie większy, niż to konieczne. Problemem bywa też niewystarczająca liczba rąk do pracy. Wszystkie wymienione wcześniej czynności można z powodzeniem wykonywać przez długi czas – pod warunkiem, że ma się moment na odpoczynek i ponowne naładowanie baterii. Dlatego tak ważne jest, by wolontariuszy było możliwie jak najwięcej, a ich praca jak najlepiej skoordynowana.
A co z bezpieczeństwem? Bazując na niepokojących informacjach przekazywanych przez większość mediów, możesz zacząć się zastanawiać, czy są powody do lęku przed uchodźcami. Czy rzeczywiście są agresywni, groźni? Biorąc pod uwagę doświadczenia wolontariuszy, którzy mieli okazję pracować na bałkańskim szlaku w ciągu wielu ostatnich miesięcy, odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie. Oczywiście wśród setek tysięcy ludzi, którzy zdecydowali się na niebezpieczną i wyczerpującą podróż do Europy, może zdarzyć się ktoś, komu zwyczajnie puszczą nerwy – chociażby ze zmęczenia czy poczucia bezsilności. Tak się jednak składa, że jeśli już dojdzie do podobnej sytuacji, wolontariusze są ostatnimi osobami, na których odbije się złość takiego człowieka. Migranci, których spotyka się na szlaku, są w przeważającej większości bardzo serdeczni wobec wolontariuszy i otwarcie okazują wdzięczność za udzielaną przez nich pomoc.
Jak wygląda współpraca z lokalnymi służbami porządkowymi?
Tu nie ma prawidłowości. Podczas gdy w jednym miejscu policjanci albo żołnierze gotowi są z własnej inicjatywy naginać prawo, by jak najbardziej ułatwić pracę wolontariuszom i ulżyć migrantom w trudach podróży, w innym nie będą skłonni nawet na pół kroku wyjść poza otrzymane rozkazy. Jeśli nie dojdzie do jakichś wyjątkowych sytuacji (np. naruszeń praw człowieka), staraj się po prostu respektować ich polecenia – tak samo jak oni muszą respektować polecenia swoich zwierzchników, choć czasem sami nie do końca się z nimi zgadzają. Szanujcie nawzajem swoją pracę. Na konflikcie z miejscowymi służbami ucierpieć mogą przede wszystkim uchodźcy (gdy policja zakaże dalszego udzielania pomocy), a także inni wolontariusze (jeśli na przykład z powodu sprzeczki wstęp do obozu zostanie zabroniony wszystkim).
Wymienione tu porady, obrazujące najbardziej podstawowe aspekty działań wolontariuszy, to zaledwie przedsmak tego, co czeka Cię na miejscu. Podczas pracy z uchodźcami będziesz musiał przyswoić wiele innych zasad i oswoić się z mnóstwem innych mechanizmów. Jakie produkty spożywcze kupować? Dlaczego lepiej unikać udzielania uchodźcom szczegółowych informacji na temat tego, co czeka ich w dalszej drodze? Co zrobić, gdy spotkasz dziecko pozostawione bez opieki? Jak zachowywać się wobec dziennikarzy? O czym pamiętać podczas budowania miasteczka namiotowego? Jakie produkty powinny znaleźć się w paczkach żywnościowych dla uchodźców, którzy wybierają się w dalszą drogę? Odpowiedzi na te oraz wiele innych pytań znajdują się w przetłumaczonym na język polski poradniku przygotowanym przez grupę czeskich wolontariuszy prężnie działających na bałkańskim szlaku. Lektura obowiązkowa!
Co zrobić po powrocie?
Wbrew pozorom również po powrocie do domu możesz pomóc uchodźcom ze szlaku. Informacje na ich temat, jakie pojawiają się w mediach, często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością albo celowo ją przeinaczają. Dramatyczne ujęcie płonącego namiotu czy głośno protestującego tłumu zawsze sprzeda się lepiej niż zdjęcia spokojnych ludzi cierpliwie czekających w wielogodzinnej kolejce do rejestracji. Niestety takie obrazy mocniej zapadają w pamięć i budują w świadomości odbiorców fałszywe wyobrażenie o tym, co naprawdę dzieje się na szlaku oraz kim są przybysze, którzy zdecydowali się wyruszyć w ryzykowną podróż do Europy.
Dlatego tak ważne jest, byś po powrocie podzielił się swoimi doświadczeniami z jak największą liczbą osób. Twoi znajomi i rodzina na pewno będą ciekawi relacji z pierwszej ręki. Opowiedz im, jak wygląda sytuacja na miejscu i ile prawdy jest w przekazach medialnych – to dobry pierwszy krok. Jeśli masz kontakty w lokalnej telewizji czy gazecie, wykorzystaj je. Zdaj relację ze swojej podróży, rozpraw się ze stereotypami i fałszywymi informacjami. Nie obawiaj się, że może to zostać potraktowane jak autopromocja czy lans. Temat uchodźców to dość paląca kwestia i każdy rzetelny głos w dyskusji jest na wagę złota.
Jeśli czujesz się na siłach i masz takie możliwości, zorganizuj otwarte spotkanie, na którym oprócz relacji ze szlaku będziesz mógł przedstawić różne formy działania na rzecz uchodźców. Czasem jedno takie wydarzenie może zmotywować do działania dziesiątki kolejnych osób, które do tej pory tylko zastanawiały się nad zaangażowaniem w podobne przedsięwzięcie. Będzie to również doskonała okazja, by osobiście podziękować (niekiedy anonimowym) osobom, które wspierały Twoje działania, np. brały udział w zbiórce pieniędzy albo darów. Takie zachowanie buduje zaufanie do podobnych inicjatyw i może zaprocentować w przyszłości.
Motywuj do działania i zachęcaj do wyjazdów, bo jak być może sam się przekonasz, wolontariusze są na szlaku wciąż bardzo potrzebni, a czasem bywają jedynymi, którzy naprawdę chcą i potrafią nieść pomoc.