Historia

Uchodźcy nie pojawili się w Polsce dopiero w 2015 roku.
 
 
Latem 2015 roku słowo „uchodźca” na dobre zagościło w naszym słowniku. Trudno już chyba znaleźć ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o uchodźcach. Inaczej było zapewne przed rokiem 2015, kiedy to miała miejsce społeczna dyskusja dotycząca przesiedlenia i relokacji do Polski grupy uchodźców z Syrii i Erytrei. Dlaczego wcześniej nie słyszeliśmy tak wiele o uchodźcach? Dlaczego dopiero w 2015 roku zaczynamy rozmawiać o ich obecności na polskim podwórku? Na pewno nie dlatego, że wcześniej nie było ich w Polsce. Historia przyjmowania przez nasz kraj osób uciekających przed prześladowaniami i potrzebujących ochrony jest długa. Zacznijmy zatem od początku, czyli od krótkiego rysu historycznego.
 
 
Uchodźcy byli od zawsze

Migracje towarzyszą rozwojowi ludzkości od zawsze. Można kolokwialnie rzec, że są stare jak świat. To dzięki nim w dużej mierze możliwy był rozwój społeczeństw – wraz z ludźmi przemieszczały się także dobra materialne, technologie, idee i wiedza. Migracje przymusowe także nie są zjawiskiem nowym. Towarzyszyły one rozpadom wielkich imperiów, zmianom granic państwowych i wojnom we wszystkich częściach świata. Idea azylu i udzielania schronienia ludziom uciekającym przed wojną czy skrajną biedą znana jest niemal w każdym państwie i każdej religii. Wiele takich przykładów znajdziemy także w historii Polski.

W różnych okresach historycznych różne grupy etniczne, religijne czy też jednostki znajdujące się w opozycji do władzy w swoim państwie znajdowały azyl na terytorium Rzeczypospolitej. Ludzie ci osiedlali się na terytorium naszego państwa i najczęściej zostawali objęci ochroną jako grupa, nie zaś jako jednostki, jak dzieje się to obecnie. Grupy objęte ochroną najczęściej otrzymywały także pewnego rodzaju wsparcie – na przykład w postaci przywilejów królewskich lub przywilejów nadawanych przez poszczególnych właścicieli ziemskich. Przykładem takiej grupy, której członkowie przybywali na tereny Rzeczypospolitej od końca XIV wieku, są Tatarzy. Osiedlali się oni głównie w okolicach Wilna i Trok, czyli na terenach Litwy, które w tym czasie wchodziły w skład Rzeczypospolitej. Tatarzy byli najczęściej uchodźcami politycznymi. Innym przykładem grupy, której udzielono azylu na terytorium Polski – tym razem z czasów nieco nowszych – byli rosyjscy uchodźcy uciekający przed rządami bolszewików. Polska przyjęła ich wtedy około 100–120 tysięcy.

Termin „uchodźca” w odniesieniu do Tatarów czy Rosjan uciekających przed reżimem bolszewików użyty jest w jego bardziej potocznym, ogólnym znaczeniu. W tym sensie mianem uchodźców można zatem określić wszystkie osoby, które z jakiegoś powodu szukały ochrony w innym państwie. Rozumienie terminu „uchodźca” jako odrębnego statusu prawnego wprowadziła dopiero podpisana w 1951 roku Konwencja genewska, która przez Polskę ratyfikowana została 40 lat później.
 
 
XX wiek

Koniec pierwszej wojny światowej i rewolucja październikowa w Rosji sprawiają, że problem uchodźstwa nabiera masowego charakteru i zaczyna nabierać międzynarodowej wagi. Stan ten jest jednak postrzegany jako tymczasowy. Działania w tej sprawie podejmuje Liga Narodów, która powołuje Urząd Wysokiego Komisarza Ligi Narodów ds. Uchodźców Rosyjskich, a następnie zajmuje się też ochroną innych grup uchodźców.

II wojna światowa oraz wszystkie wydarzenia mające miejsce jako jej bezpośrednie konsekwencje doprowadziły międzynarodową opinię publiczną do przekonania, że zjawisko uchodźstwa stanie się stałym elementem rzeczywistości społecznej powojennego świata. Zaistniała zatem potrzeba stworzenia instytucji oraz odpowiednich aktów prawnych, które umożliwią międzynarodową opiekę nad uchodźcami. Dlatego też w roku 1949 powołano Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR, czyli United Nations High Commissioner for Refugees), a w roku 1951 podpisano Konwencje genewską, która m.in. wprowadziła do prawa międzynarodowego termin „uchodźca” i stała się podstawowym dokumentem określającym status osoby poszukującej ochrony.

Polska w 1951 roku nie przystąpiła do grona sygnatariuszy Konwencji genewskiej z powodu znalezienia się naszego kraju po II wojnie światowej pod wpływem ZSSR. Dokument ten został ratyfikowany dopiero na fali demokratycznych przemian w 1991 roku. Nie oznacza to jednak, że po II wojnie światowej w ogóle nie przyjmowaliśmy uchodźców. Polska jako kraj demokracji ludowej została zobowiązana do udzielania azylu komunistom z innych państw. Artykuł 88 Konstytucji PRL głosił, że: „Polska Rzeczpospolita Ludowa udziela azylu obywatelom państw obcych, prześladowanym za obronę interesów mas pracujących, walkę o postęp społeczny, działalność w obronie pokoju, walkę narodowowyzwoleńczą lub działalność naukową”.

Liczba azylantów przyjętych przez Polskę w latach 1945–1989 była niewielka. Według szacunków było to 20–30 tysięcy osób. W tym czasie można wyróżnić dwa okresy największego napływu uchodźców do Polski. Pierwszy z nich to rok 1948 i przybycie do Polski grupy zwolenników lewicy, uciekających przed wojną domową w Grecji. Szacuje się, że przyjęliśmy wtedy około 13,5–15 tysięcy Greków i Macedończyków. Niewielu z nich zdecydowało się jednak osiedlić się w Polce na stałe; większość szybko opuściła nasz kraj. Drugą grupą uchodźców stanowili Chilijczycy – zwolennicy lewicowego prezydenta Salvadora Allende, uciekający w 1973 roku przed reżimem Augusta Pinocheta, który objął wówczas władzę w wyniku puczu. Grupa liczyła nieco ponad 6 tysięcy osób. Podobnie jak w przypadku Greków i Macedończyków także niewielu Chilijczyków zdecydowało się pozostać w Polsce na stałe.
 
 
Lata 90. XX wieku

Historia zinstytucjonalizowanego przyjmowania uchodźców rozpoczyna się w Polsce w latach 90. Zaczyna ją odesłanie przez Szwecję statku, na którym znajdowała się grupa uchodźców podróżujących do naszego północnego sąsiada ze Świnoujścia. Do tej pory był to znany szlak, po którym poruszały się osoby poszukujące azylu, jednak nigdy wcześniej nie zostały w ten sposób zawrócone. Tymczasem w 1990 roku Szwecja uznała Polskę za kraj bezpieczny. W prawie międzynarodowym i unijnym za bezpieczny można uznać kraj, w którym „panuje ustrój demokratyczny, nie ma w nim prześladowań, nie stosuje się w nim tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania lub kar, nie występuje w nim zagrożenie poprzez użycie przemocy oraz nie ma w nim konfliktu zbrojnego”. Uznanie Polski za taki kraj było wówczas nobilitujące. Polska zdecydowała się na przyjęcie grupy uchodźców znajdujących się na statku, mimo iż była do tego zupełnie nieprzygotowana – nie była sygnatariuszem Konwencji genewskiej, co oznacza, że nie mogła samodzielnie prowadzić postępowań w sprawie o nadanie statusu uchodźcy, nie miała także przeszkolonych osób ani instytucji, które mogłyby się tym zajmować, brakowało także odpowiedniej infrastruktury, która pozwoliłaby chociażby na zakwaterowanie przybyszów.

Szybko stało się jasne, że przybycie do Polski grupy uchodźców nie było wydarzeniem jednorazowym. Zaobserwowano, że do naszego kraju napływały także nowe grupy cudzoziemców. Dlatego władze zdecydowały się na rozwój polskiego systemu przyjmowania uchodźców, zaczynając od wprowadzenia koniecznych zmian w prawie – do końca 1991 roku w Polsce nie było bowiem przepisów umożliwiających nadawanie statusu uchodźcy. W związku z tym wnioski o azyl po wstępnym rozpoznaniu przesyłano do biura UNHCR w Genewie, gdzie były one rozpatrywane. Samodzielne rozpatrywanie aplikacji stało się możliwe dopiero po 1991 roku, kiedy Polska stała się sygnatariuszem Konwencji genewskiej. Wtedy także do polskiego prawa wprowadzono termin „uchodźca” – tym razem w rozumieniu zgodnym Konwencją genewską.

Z biegiem czasu liczba osób poszukujących azylu stopniowo wzrastała, jednak do połowy lat 90. liczba złożonych aplikacji nie przekroczyła tysiąca. W porównaniu z krajami Europy Zachodniej była ona wręcz mikroskopijna. W kolejnych latach przybywało wniosków. Wzrost był jednak stopniowy i równomierny, a liczba wniosków w porównaniu z krajami Europy Zachodniej pozostawała bardzo niewielka. Zmieniały się także grupy etniczne i narodowości, których członkowie szukali azylu w Polsce.

W latach 1992–1993 wśród uchodźców przyjmowanych przez Polskę dominowały osoby uciekające przed skutkami konfliktu w byłej Jugosławii. Nie mieściły się ściśle w definicji uchodźcy z Konwencji genewskiej, lecz nikt nie miał wtedy wątpliwości co do tego, że należy im się ochrona. Polska ewakuowała wówczas grupę około 90 osób z Bośni i Hercegowiny, które otrzymały w naszym kraju ochronę czasową. Poza grupą uchodźców z Bośni i Hercegowiny wśród poszukujących azylu w Polsce najliczniej reprezentowani byli Etiopczycy, Ormianie, Irakijczycy i Libańczycy.

W 1996 roku nastąpił wzrost liczby aplikacji o nadanie statusu uchodźcy – było ich ponad 3 tysiące. Azylu w Polsce poszukiwali głównie Somalijczycy i Ormianie, a także Romowie będący obywatelami Bułgarii i Rumunii.

Ważne zmiany nastąpiły w latach 1997–2000. W związku z planowanym przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej wprowadzono istotne zmiany, dostosowujące polskie prawo do standardów unijnych. Nowa ustawa o cudzoziemcach (1997) zawierała szczegółowe opisy dotyczące postępowania z osobami, które otrzymały status uchodźcy, a także wprowadzała przepisy dotyczące pomocy socjalnej dla osób w czekających na decyzję w sprawie nadania statusu. Nowelizacja ustawy o pomocy społecznej wprowadziła do niej także pojęcie „integracji uchodźców”, za którą odtąd miały być odpowiedzialne wyspecjalizowane służby socjalne.
 
 
XXI wiek

W latach dwutysięcznych liczba aplikacji o nadanie statusu uchodźcy nadal była niewielka i wzrastała w powolnym, równomiernym tempie. W 1998 roku przekroczyła ona 4 tysiące i mniej więcej na takim poziomie utrzymywała się w kolejnych latach. W roku 2003 wzrosła do niespełna 7 tysięcy. W tym roku i w kolejnych latach najliczniejszą grupę osób starających się o status uchodźcy stanowili Czeczeni, opuszczający swój kraj w związku z wojną. Kolejny wzrost liczby aplikacji zanotowany został w roku 2010, kiedy zarejestrowano ich ponad 10 tysięcy. W kolejnych latach liczba ta spadła do poziomu 6–7 tysięcy rocznie. W roku 2013 liczba złożonych wniosków to nieco ponad 15 tysięcy, ale w 2014 o ochronę w Polsce ubiegało się tylko 6621 osób. Wzrost ponownie nastąpił w roku 2015, kiedy liczba aplikacji przekroczyła 12 tysięcy (ściślej: 12 325). Reasumując, liczba aplikacji o nadanie statusu uchodźcy oscyluje rocznie wokół kilku do kilkunastu tysięcy. Jak do tej pory najwięcej wniosków wpłynęło do Polski w roku 2013. W porównaniu z krajami Europy Zachodniej liczba osób ubiegających się o nadanie statusu uchodźcy jest w Polsce bardzo niewielka.

Niewielki jest też odsetek wniosków rozpatrzonych pozytywnie. Statystyki z lat dwutysięcznych pokazują, że status uchodźcy otrzymuje jedynie 200–300 aplikantów rocznie. Kilkaset osób rocznie otrzymuje także ochronę uzupełniającą oraz pobyt tolerowany. Dla przykładu w roku 2013 złożono 15253 aplikacji o nadanie statusu uchodźcy, 208 osób otrzymało status, 146 ochronę uzupełniającą, a 405 pobyt tolerowany.
 
 
Współczesny kryzys migracyjny

We wrześniu 2015 roku Polska zdecydowała się na zaakceptowanie jednorazowego wewnętrznego podziału uchodźców pomiędzy kraje Unii Europejskiej, czyli zgodziła się przyjąć nieco ponad 7 tysięcy uchodźców, którzy mieliby zostać relokowani z krajów południowoeuropejskich lub przesiedleni z obozów tymczasowych poza Europą. Osoby, które miałyby trafić do Polski, to głównie Syryjczycy i Erytrejczycy szukający schronienia w związku z wojną i niestabilną sytuacją w ich krajach. Planowano, że uchodźcy trafią do Polski w kilku grupach, w pewnych odstępach czasowych – cały projekt w zamierzeniu miał trwać do końca 2017 roku. Choć wiadomo, że Urząd do Spraw Cudzoziemców, a także inne organy administracji przygotowują się do przesiedleń i relokacji, to realizacja tych planów jak na razie stoi pod znakiem zapytania, o czym świadczą wypowiedzi premier Beaty Szydło po zamachach w Paryżu i Brukseli. Premier co pewien czas przekonuje, że w obecnej sytuacji Polska nie jest w stanie przyjąć uchodźców. Wpisuje się to w politykę informacyjną polegającą głównie na wskazywaniu zagrożeń związanych z potencjalnym przyjmowaniem uchodźców do Polski. Najczęściej uzasadnia to względami bezpieczeństwa obywateli, mimo że uchodźcy uczestniczący w programie relokacji przechodzą czterokrotną kontrolę bezpieczeństwa przeprowadzoną przez krajowe i zagraniczne służby specjalne. Wiążąca decyzja w tej sprawie wciąż jeszcze nie zapadła.
 

Dowiedz się więcej na temat współczesnego kryzysu migracyjnego.